⸻
Z pióra Lady Karoliny z Kopenhagi
Po 20 latach wygnania – niczym dobrze schłodzone prosecco powracające do salonów – Panna K. powraca.
Nie obyło się bez szeptów i uniesionych brwi wśród starych panien na wydaniu i kawalerów, którym zbrakło odwagi, by wziąć los za klapy fraka. Jednak jak słusznie zauważono w ostatnim wydaniu tajemniczej gazety Lady Whistledown, niektóre powroty zwiastują nie tylko plotki, lecz również… nową erę.
Już w najbliższą niedzielę, tuż po oficjalnym zakończeniu 20-lecia banicji, odbędzie się obiad z nowym nabytkiem z pałacu – obiekt zainteresowania, jakiego nie widziały salony od czasów wielkiej premiery balu maskowego w roku pańskim zapomnianym.
Niech strzegą się ci, którzy zbyt pewni swojej pozycji, zlekceważyli pannę z posagiem – doświadczeniem, błyskotliwością i rezolutnym językiem. To bowiem doskonała sztuka sezonu, o jakiej już szepczą nawet ściany w oranżerii…
Pozostaje jedynie pytanie: kto wytrzyma przy tym stole pięciu tygodni intensywnego flirtu, dramy i starego, dobrego savoir-vivre’u?
Do przeczytania w kolejnym wydaniu 🪶
Lady K.